close

Wrocław

FAMA, czyli moja bibliojesień we Wrocławiu – relacja Dominiki Kraski  

IMG_20181015_085947

Wrocław – miasto pięknych, secesyjnych kamienic, malowniczych bulwarów nad Odrą, Mostu Zakochanych na Ostrowie Tumskim, krasnali i oczywiście świetnych bibliotek.

Do niedawna Wrocław znałam tylko z krótkich wypadów z rodziną i  z kartek powieści wrocławskich pisarek : Marty Kisiel-Małeckiej (świetna lekka fantastyka), Magdaleny Zarębskiej (niezwykle ciekawa powieść dla młodzieży „Projekt Breslau”). Tak się szczęśliwie złożyło, że  dzięki udziale w projekcie „Praktyka dla praktyka” (byłam na job shadowingu) mogłam spędzić w stolicy Dolnego Śląska całe pięć dni i poznać to bardzo ciekawe miasto nieco bliżej.

Wrocław przywitał mnie piękną, ciepłą i słoneczną pogodą, mimo, że była już połowa października. Prosto z pociągu udałam się do dzielnicy o wdzięcznej nazwie Psie Pole. Ta część Wrocławia to dawna dzielnica robotnicza, poddana niedawno rewitalizacji. To właśnie tam miałam przez pięć dni obserwować pracę kierowniczek Centrum Biblioteczno-Kulturalnego FAMA. Pierwsze trzy dni pobytu spędziłam w Filii nr 11 – bibliotece FAMY. Stałam się „cieniem” Joanny Gil.

W poniedziałek wyruszyłam z hotelu pełna obaw, czy uda mi się bez problemów odnaleźć drogę do FAMY. Moje lęki okazały się niepotrzebne, bo drogę do pracy wskazały mi rzeźby sympatycznych piesków, które znajdują się na rynku Psiego Pola. Jest to najbardziej charakterystyczny punkt dzielnicy –  pełny kawiarenek i sklepów. Właśnie tam, ma swoją siedzibę FAMA. Kierowniczka biblioteki – Asia okazała się wesołą i bardzo energiczną osobą. Nie było czasu na nudę. Rano odbywały się zajęcia z uczniami. Podczas nich dzieci grały w grę „Tajemnica biblioteki” na podstawie opowiadania Martina Widmarka. Gra wymagała sprawnego poruszania się po bibliotece, znajomości literatury i smykałki detektywistycznej. Okazało się, że Asia jest twórczynią świetnych aplikacji na komórki : wspomnianej gry „Tajemnica biblioteki” i aplikacji Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu –  „Wybornik Literacki”, która umożliwia czytelnikom pomoc w doborze lektury. Byłam pod wrażeniem! Po zajęciach z dziećmi, Asia przygotowywała się do poprowadzenia wykładu dla młodzieży o literaturze science-fiction. W tym celu udałyśmy się do sali widowiskowej, która wyglądała jak scena w teatrze. Wszystko trzeba było sprytnie przygotować i podłączyć. Asia udowodniła, że bibliotekarka bywa też nierzadko inżynierem, który musi odpowiednio podłączyć kable, ustawić światło i dźwięk. Zauważyłam, że młodzież słuchała jej wykładu z wielkim zaciekawieniem. Reszta dnia upłynęła mi na poznawaniu biblioteki. Asia zapoznała mnie z ułożeniem księgozbioru, dokumentacją (ze względu na duży odsetek Ukraińców mieszkających i pracujących we Wrocławiu, regulamin biblioteki jest również dostępny w językach angielskim i ukraińskim), strukturą organizacyjną biblioteki. Poznałam też resztę zespołu. Ruch w bibliotece był naprawdę duży, więc pomagałam w wypożyczaniu, polecałam czytelnikom książki i układałam księgozbiór na półkach. We wtorek wzięłam udział w spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki, którego Asia jest koordynatorką. Chętnie porozmawiałam, a przy okazji pogłębiłam swoją wiedzę na temat literatury afrykańskiej.

W środę pojechałam z Asią do głównej siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu. To była daleka wyprawa, ponieważ główna siedziba znajduje się w odległej dzielnicy Krzyki. Z okien tramwajów podziwiałam rzekę, wrocławskie mosty, parki. Nie zabrakło też rozmów z Asią na nie tylko bibliotekarskie tematy. Jaka była moja radość, kiedy dowiedziałam się, że właśnie w głównej bibliotece znajduje się Biblioteka Safari dla dzieci, którą od wielu lat marzyłam, żeby zobaczyć i udało mi się. Poza tym dzielnie towarzyszyłam Asi przy załatwianiu żmudnych spraw dokumentacyjnych, a na koniec wizyty w „dyrekcji” pani dyrektor poczęstowała nas pyszną kawą. Wracając na Psie Pole udało mi się zwiedzić piękną bibliotekę – Filię nr 12 – znajdującą się w budynku wrocławskiego Dworca Kolejowego. Akurat odbywało się tam przedstawienie teatrzyku kamishibai dla dzieci. Zachwycił mnie retro-baśniowy klimat biblioteki, kuchnia literacka i urocza galeria dawnej książki dziecięcej.

W tym dniu w FAMIE poprowadziłam też spotkanie dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 98 o Gdyni i mojej książce „Opowieści magicznego Trójmiasta”. Uczniów bardzo zaciekawiła Gdynia, ale najbardziej ucieszyli się mogąc poznać jedną z uczestniczek wyprawy, która znalazła list w butelce 😉 Dzieci słyszały o tym w telewizji i z niecierpliwością czekali na dalszy ciąg historii. To były intensywne, inspirujące i fajne dni. Bardzo polubiłam się z dziewczynami pracującymi w bibliotece. Te trzy dni to była masa pozytywnej energii!

Biblioteka FAMY zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie : minimalistyczna, industrialna, ale nie pozbawiona fajnych szaro-żółtych kolorów przestrzeń, dużo ciekawych zbiorów i miły personel. W tej bibliotece naprawdę dużo się dzieje. Asia prowadzi harmonogram. Myślę, że przy tak dużej bibliotece, ilości zajęć i projektów znacznie ułatwia to pracę. Joanna bardzo dyskretnie nadzoruje pracę zespołu. Widać, że dziewczyny sobie ufają, lubią się i szanują. Tworzą fajny zespół. Z przyjemnością przychodzi się tam do pracy.

Dziewczyny, dziękuję za miłe przyjęcie i wielką gościnność. Asia, dziękuję za uśmiech, cierpliwość, za zapoznanie mnie z wrocławską biblioteką. Magda, dziękuję za twój entuzjazm i  polecenie mi ciekawych miejsc we Wrocławiu, a szczególnie antykwariatu z kotem Dante 🙂

Kolejne dwa dni spędziłam jako „cień” Olgi Chrebor, kierowniczki centrum kulturalnego w FAMIE. To akurat był gorący czas dla centrum kultury, bo zespół przygotowywał się do obchodów drugich urodzin FAMY. Pracownicy ogarniali więc organizację imprezy, dopinali wszystko „na ostatni guzik”. Podczas tych dwóch dni wzięłam udział w zebraniu zespołu, pomogłam w drobnych pracach plastycznych, obejrzałam sale warsztatowe. Moje serce skradła też prawdziwa sala baletowa i piękny taras.

Myślę, że mieszkańcy Psiego Pola mają wielkie szczęście mając FAMĘ. Odkąd jest FAMA społeczność lokalna ma szansę na realizowanie swoich pasji, spotykanie się, dostęp do kultury.W Psim Polu działa „Partnerstwo Zawidawie”. Polega to na tym, że dzielnicowe instytucje i firmy działają  na rzecz wspólnego dobra dzielnicy, wspierają się w organizacji codziennych zadań, jak i większych wydarzeń integrujących mieszkańców. Świetna sprawa. Dzielnica choć jest częścią Wrocławia, sprawia wrażenie zintegrowanego małego miasteczka z fajnym klimatem. Psie Pole ma nawet swój własny hymn „Pieśń Psiego Pola”. Miło spędzało mi się czas w Psim Polu. Poza pracą odwiedzałam tamtejsze kawiarenki i restauracje. Jeśli uda wam się kiedyś odwiedzić Psie Pole polecam spacer po malowniczym rynku z fontanną i figurkami piesków, obiad i kawę w klimatycznej „ Starej Piekarni”, ciastko w Gondku i oczywiście zajrzenie do Centrum Biblioteczno-Kulturalnego FAMA.

Spędziłam we Wrocławiu pięć intensywnych, ciekawych dni, które pozytywnie nastroiły mnie do dalszej pracy w Bibliotece Gdynia. Można powiedzieć, że we Wrocławiu naładowałam baterie. Nie zabrakło też czasu na spacery po mieście. Z kubkiem dyniowej latte w dłoni przemierzałam uliczki Starego Miasta, szukałam krasnali, spacerowałam wzdłuż bulwarów nad Odrą, nie zapomniałam też odwiedzić wrocławskiej bibliotekarki i przejść się po romantycznym mostku zakochanych na Ostrowie Tumskim. Ostatni wieczór udało mi się spędzić w Teatrze Muzycznym Capitol na przedstawieniu „Blaszany Bębenek”. W ten sposób Trójmiasto przypomniało mi, że pora wracać do domu 😉

Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć jesień we Wrocławiu. Okazała się piękna i magiczna. Naprawdę warto pojechać na „Praktykę dla praktyka”.

Czytaj dalej