close

Relacje z praktyk

Job shadowing Ewy Nakielskiej i Karola Żachowskiego

20181114_131650

W dniach 13-16. XI mieliśmy przyjemność odbyć job shadowing w ramach programu „Praktyka dla praktyka” w niektórych wrocławskich bibliotekach publicznych, zapoznać się z ich wyjątkowym charakterem oraz specyfiką pracy bibliotekarzy.

Wrocław przywitał nas nie tylko piękną pogoda, ale też imponującym dworcem kolejowym, którego najwspanialszą częścią, jak się później okazało, a czego zupełnie się nie spodziewaliśmy, jest filia Miejskiej Biblioteka Publicznej… Zresztą biblioteki, podobnie jak krasnale, czają się we Wrocławiu w rozmaitych, także nieoczywistych zaułkach.

Zlokalizowanie pierwszej biblioteki, a raczej Centrum Innowacji „Przejście”, okazało się nie lada wyczynem, gdyż wbrew stereotypowemu myśleniu ukryło się ono w tunelu pod ulicą i torowiskiem tramwajowym a nie, jak to zwykle bywa, grzecznie w szeregu kamienicznej zabudowy… Ale nowatorstwo jest typowe dla tego miejsca:) Nowoczesne technologie i ekologia nadają charakter podziemnej bibliotece, a niewielki księgozbiór, tematyczny, w zasadzie popularnonaukowy, ale precyzyjnie skomponowany, dopełnia całości. Żywy chrobotek reniferowy na ścianach, regały i stoliki w kształcie plastra miodu, ergonomiczne „taboreciki”, wybór książek o językach programowania, „ładowarki fitness” z pedałami do urządzeń mobilnych oraz równie spalająca kalorie wirtualna rzeczywistość :)… Przez kolejne dni CI Przejście było naszym punktem zbornym a Pani Aneta Siwka i Nina Jasianek głównymi przewodniczkami po świecie krasnali, VR i bibliotek…
Olbrzymia Mediateka w budynku starej zajezdni tramwajowej, „ukryta” oczywiście w cieniu krasnala, zaimponowała nam nieskrępowaną przestrzenią oraz rozmaitością zbiorów książkowych i multimediów, zwłaszcza muzyki na CD i filmów. Stylowa fasada i nowoczesne wnętrza. Tam też zaprezentowano nam system ALEPH obsługujący biblioteczną sieć oraz uświadomiono nam do czego jeszcze, poza podstawowym zastosowaniem, może służyć wrzutnia książek…

Kolejny, a raczej kolejowy „krasnal” czaił się na dworcu Wrocław Główny….a to już estetyczna rozpusta. Zabytkowe wnętrza, pieczołowicie zachowane detale w symbiozie z designerskim nowatorstwem i fantazją. Jest tam i „kuchnia literacka” stylizowana na prawdziwą kuchnię i okrągła kanapa, a także taras z widokiem na miasto. Poza tym ta biblioteka to jedna wielka galeria sztuk wszelakich… W przeciwieństwie do Mediateki mnóstwo (ale przestronnych) pomieszczeń i przejść, idealnych do zabawy w chowanego, oryginalnych regałów… i rzecz jasna książek:) Miejsce, w którym można zapomnieć, z którego peronu i o której odchodzi pociąg…
Panie kierowniczki zawsze chętnie i dużo, w sposób zawsze uśmiechnięty opowiadały o swoich pieszczochach…nie inaczej było na Rajskiej. Niby zwykła biblioteka… ale w jakim stylu!

Psie Pole dotychczas kojarzyło się wyłącznie z historią, ale FAMA bardzo szybko zrewidowała nasze skojarzenia i przeniosła do współczesności. Peryferyjna dzielnica Wrocławia jest dzięki niej w kulturalnym centrum…Wielopoziomowa, z biblioteką i zabytkowym, ale wciąż działającym – na żądanie:) – neonem na parterze, wielofunkcyjną salą kinową, salą baletową oraz profesjonalnym studiem nagrań – na piętrach, z tarasem, windą i mnóstwem przestrzennych zakamarków umożliwiających organizację imprez dla dzieci i dorosłych…taka jest Fama.

Po pracy, oczywiście…na kręgle, w doborowym towarzystwie wolontariuszy IT. Trzeba było się zmierzyć i z tym krasnalem. Podobno, jeśli wierzyć starym wyjadaczom, jak na zupełnych laików „nie było najgorzej”. Wrocławski Wolontariusz IT to projekt, w którym uczestniczą chętni do dzielenia się swoją wiedzą na temat nowoczesnych technologii i możliwości ich zastosowania oraz rozwiązywania problemów związanych z ich użytkowaniem.

Przez cały ten piękny okres pod nadzorem Pana Grzegorza pracowite krasnoludy zamknięte w drukarce 3D, uwijały się jak w ukropie, aby nasze piękne kubki z logo naszej biblioteki były gotowe na czas…

 

Czytaj dalej

Wrocław – miasto krasnoludków wg Magdaleny Pająk

WP_20180925_09_23_30_Pro

Biblioteka Publiczna im. Zygmunta Jana Rumla w Dzielnicy Praga-Południe m.st. Warszawy po raz pierwszy wzięła udział w programie „Praktyka dla praktyka”. Dzięki temu mogłam spędzić tydzień we Wrocławiu i przyjrzeć się z bliska pracy tamtejszych bibliotekarzy.

Praktykę odbywałam w Filii nr 29, mieszczącej się przy ulicy Reja 1. Moim opiekunem była pani Dorota Surman – kierownik biblioteki oraz niewyczerpane źródło wiedzy o historii i zabytkach Wrocławia. Dzięki jej opowieściom dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o tym mieście i na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę, aby poznać je lepiej.

Czas spędzony we Wrocławiu był bardzo intensywny. Poniedziałek upłynął mi na poznawaniu Filii nr 29 i pracujących tam Bibliotekarek. Po południu pani Dorota zawiozła mnie do Biblioteki na ul. Sztabowej, gdzie mieści się Dyrekcja Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu oraz Filia nr 1. Zostałam tam ciepło przywitana przez panią dyrektor Annę Janus, z którą odbyłam miłą rozmowę na temat wymiany i różnic między bibliotekami warszawskimi i wrocławskimi.

Wtorek spędziłam na Reja. Był czas, żeby zapoznać się z księgozbiorem i organizacją pracy Biblioteki, porozmawiać o podobieństwach i różnicach oraz lepiej się poznać. Po południu wzięłam udział w zajęciach „Fun time, czyli zabawy z językiem angielskim”, które są adresowane do dzieci w wieku przedszkolnym. Dzieciaki poprzez proste zabawy ruchowe i piosenki uczą się angielskich słów. Tego dnia poznawały zwroty związane z obecną porą roku, dlatego zwieńczeniem zajęć było wyklejenie portretu Pani Jesieni.

W środę Bibliotekarze z Wrocławia (i ja) wzięli udział w warsztatach z emisji głosu, prowadzonych w ramach projektu „Kompetentni”. Poprzez zabawę i różne ćwiczenia uczyliśmy się jak pracować przeponą i świadomie posługiwać się głosem, aby był donośny i długo nam służył.

Czwartek upłynął mi na zwiedzaniu. Odwiedziłam Mediatekę, w której mogłam porozmawiać z jej kierowniczką Emilią Kubacką o tworzeniu mobilnych gier miejskich. Taka forma pracy z czytelnikiem bardzo mnie interesuje i chciałabym ją wykorzystać u siebie, dlatego cieszę się, że Emilia podzieliła się ze mną swoim doświadczeniem. Duże wrażenie zrobiło na mnie Centrum Innowacji Przejście, mieszczące się w przejściu podziemnym w centrum miasta. Aneta Siwka, kierownik placówki, opowiedziała mi o prowadzonych przez nich warsztatach wykorzystujących nowoczesne technologie, takie jak druk 3D, VR czy programowanie oraz o wydarzeniach kulturalnych odbywających się w tej przestrzeni.

W piątek, czyli dzień mojego wyjazdu, odwiedziłam jeszcze Filię nr 12, mieszczącą się na piętrze Dworca PKP Wrocław Główny. Dzięki nietypowej lokalizacji ta nowoczesna Biblioteka cieszy się ogromną popularnością nie tylko wśród mieszkańców Wrocławia, ale także podróżnych.

Wrocław to nie tylko Biblioteki, ale przede wszystkim krasnale, których jest w mieście ponad 350. Codzienna droga do pracy i do hotelu nigdy nie była taka sama. Złota polska jesień zachęcała do szukania małych skrzatów. Takie podróże krasnalowymi ścieżkami to doskonały sposób na poznawanie miasta. Udało mi się znaleźć zaledwie kilkadziesiąt krasnoludków, dlatego muszę wkrótce wrócić na dalsze poszukiwania. 😉

Cieszę się, że mogłam wziąć udział w programie „Praktyka dla praktyka”. To ciekawe doświadczenie, pozwalające spojrzeć na swoją pracę z innej perspektywy, dlatego każdemu polecam taki wyjazd. Dziękuję wszystkim, który bardzo ciepło przyjęli mnie we Wrocławiu i zadbali, aby spędzony z nimi czas był owocny i inspirujący. Na pewno jeszcze nie raz odwiedzę Wrocław i Filię przy Reja.

Czytaj dalej

Wyjazd do Mediateki w Toruniu – relacja Joanny Świąteckiej

biblioteka w toruniu 1

Projekt „Praktyka dla Praktyka” pilnie śledzę już od pierwszej edycji, jednak dopiero w tym roku miałam okazję wziąć udział w wymianie. Od kilku lat pracuję w Bibliotece Manhattan w Gdańsku, która jest prężnie działającą mediateką. Dziennie potrafimy obsłużyć nawet 1500 czytelników. Duży ruch nie jest więc mi obcy 🙂 Jadąc na praktykę chciałam przede wszystkim podpatrzeć, jak działają inne tego typu placówki. Mój wybór padł więc na otwartą w maju tego roku Mediatekę, która jest jedną z filii Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Toruniu.

Przez tydzień, jaki spędziłam w toruńskiej mediatece, udało mi się pracować na kilku stanowiskach. Przez większość czasu przebywałam w wypożyczalni książek, czym na co dzień zajmuję się również w Gdańsku. Nowością była dla mnie praca w innym programie do wypożyczania, jednak opanowanie go zajęło mi niewiele czasu i na szczęście obyło się bez większych wpadek 🙂 . Poza tym spędziłam trochę czasu w informatorium na pierwszym piętrze, w którym poza wypożyczaniem książek odpowiada się również na telefony i zapisuje nowych czytelników. Miałam również przyjemność uczestniczyć w zajęciach plastycznych zorganizowanych dla najmłodszych czytelników, a także mogłam podpatrzeć jak wyglądają prace wewnętrzne na zapleczu. Duże wrażenie zrobiło na mnie spotkanie z policjantami z wydziału kryminalnego, które zorganizowane było dla licealistów. Młodzież słuchała z zapartym tchem o pracy śledczych, o których na co dzień mogą przeczytać jedynie w popularnych kryminałach. To spotkanie było zdecydowanie strzałem w dziesiątkę 🙂 .

WYSTAWA PRAC DZIECIĘCYCH, KTÓRE TWORZONE SĄ W CZASIE CYKLICZNYCH SPOTKAŃ PLASTYCZNYCH

W mediatece największe wrażenie zrobiła na mnie przede wszystkim przestrzeń, z jakiej mogą korzystać bibliotekarze. Do dyspozycji jest kilka pomieszczeń, w których można prowadzić warsztaty i spotkania. Dwie sale rozdzielone są ruchomą ścianą, więc w razie potrzeby można zrobić z tego jedno większe pomieszczenie. Dodatkowo do dyspozycji czytelników jest jeszcze przeszklona sala z konsolą do gier oraz otwarta przestrzeń, w której spotyka się między innymi klub brydżowy. Dzięki takiej ilości sal w toruńskiej mediatece drzemie niezwykły potencjał.

OTWARTA SALA, W KTÓREJ MOGĄ SPOTYKAĆ SIĘ MIŁOŚNICY GIER PLANSZOWYCH I KARCIANYCH

Jednak mówiąc o potencjale nie sposób nie wspomnieć o pracujących tam ludziach. Wszyscy bibliotekarze, z którymi współpracowałam w czasie wymiany, z niezwykle energiczną i życzliwą pani kierownik na czele, mają głowy pełne pomysłów. Gdy słyszałam o planach na najbliższe spotkania, cykliczne warsztaty, a nawet tematyczne miesiące (skandynawski październik robił piorunujące wrażenie!) aż żałowałam, że nie będę mogła uczestniczyć przynajmniej w części z nich…

Przez splot różnych (sympatycznych) okoliczności udało mi się również spotkać z moją zamienniczką w Gdańsku, co uważam, za niezwykle ważne. W czasie prawie trzygodzinnego spotkania mogłyśmy „na gorąco” omówić nasze spostrzeżenia, uwagi a także pomysły, które przemycimy do naszych bibliotek. Myślę, że dzięki temu spotkaniu wymiana międzybiblioteczna dała mi nawet jeszcze więcej.

Czytaj dalej

Jesień w Opolu – relacja Renaty Rzepeckiej-Stenki

SAM_9019

Z końcem października pełna zapału i gotowa na nowe wyzwania wyruszyłam do Opola. Miasta – o czym miałam się przekonać –  niezmiernie urokliwego, z piękną starą zabudową, mieszkańcami bardzo gościnnymi i życzliwymi.

Pracując w bibliotece miejskiej bardzo chciałam poznać strukturę i działalność biblioteki wojewódzkiej. Dlatego ten wyjazd był pod wieloma względami wyjątkowy. Swoją praktykę rozpoczęłam pod czujnym okiem opiekuna pani kierownik Violetty Łabędzkiej, osoby o niespożytej energii. Pani Violetta odpowiada za pracę nie tylko Działu Udostępniania, któremu podlega szereg oddziałów, ale realizuje też szereg projektów ponadlokalnych. Krótko mówiąc: lepiej trafić nie mogłam. W trakcie mojego pobytu nie tylko uczestniczyłam w  pracach działów merytorycznych, lecz również miałam możliwość pracować z czytelnikiem. W Wypożyczalni Zbiorów Naukowych to pan Tomek był moim przewodnikiem. Prowadzi on pracownię mikrofilmową, wspaniale propaguje wśród czytelników książkę mówioną.

Biblioteka może pochwalić się wspaniałymi zbiorami śląskimi – co z całą pewnością jest jej wielkim atutem. Mając w sąsiedztwie BU, MBP, które nie gromadzą takich zasobów, czyni WBP wyjątkową. Choć jak same panie przyznały – dużo zbiorów utracono bezpowrotnie podczas powodzi w 1997 roku. Działy, oprócz codziennej obsługi czytelnika, wspierają promocję, realizują wiele innych zadań. Koleżanki z poszczególnych oddziałów to pełne pasji młode osoby, które mogłyby zainspirować, obdarzyć energią nie jedną osobę.

Przesympatyczni panowie z Działu Wspierania Procesów Bibliotecznych przybliżyli mi proces digitalizacji zasobów biblioteki, którego efektem jest Opolska Bibliografia Cyfrowa. Mając Dział Poligrafii wydają własne publikacje. Przygotowują materiały do wystaw, które często jadą dalej do innych bibliotek, a nawet za granicę.

Oprócz głównej siedziby biblioteki w kolejnych dniach odwiedziłam Bibliotekę Obcojęzyczną, Austriacką, Muzyczną. W każdym z tych działów byłam niezmiernie życzliwie przyjmowana.

Ogromne wrażenie wywarła na mnie Biblioteka Obcojęzyczna. Mieści się w pięknie wyremontowanym lokalu. Jest to biblioteka niezwykle prężnie działająca. Pani Bogna ze swoimi dziewczynami udostępnia obok księgozbioru językowego, cieszące się niezmiernym powodzeniem zasoby filmowe i prasę. Mając wsparcie jedynie w wolontariuszach, codziennie przeprowadza się nieodpłatne zajęcia językowe dla dorosłych. Dodam, że tych zajęć dziennie jest od 2 do 4, w tym z takich języków jak z języka tureckiego, chińskiego, ukraińskiego, a nawet gruzińskiego. Nie wiem jak dziewczyny tego dokonały, ale stworzyły wyjątkowe wielokulturowe miejsce. W przypadku Opola, gdzie jest dużo studentów z zagranicy, usytuowanie działu w obrębie miasteczka akademickiego to „strzał w dziesiątkę”.

Podobną działalność prowadzi Biblioteka Austriacka. Wspaniałe i kreatywne dziewczyny przeprowadzają zajęcia nie tylko dla okolicznych instytucji, ale i ponadlokalnych. Wizytówką tej placówki jest doroczna „Wiosna Austriacka” i „Konkurs z wiedzy o Austrii”. Laureaci tegorocznej edycji byli w Wiedniu, otrzymali też tablety. Takich sponsorów życzylibyśmy sobie w każdej bibliotece. Wielkie uznanie dla pracy  pani kierownik i dziewczyn.

W Bibliotece Muzycznej mieszczącej się w XVII-wiecznej kamienicy mogłam podziwiać bogate zbiory płyt, w tym analogowych. Cykl „Muzyka w klubowym fotelu” daje możliwość posłuchania wyjątkowych nagrań. Żałuję, że zabrakło mi czasu na zagłębienie się w fotelu, by posłuchać muzyki.

Opodal w pięknym pałacyku działa Galeria WuBePe. Inicjuje wydarzenia kulturalne, wystawy. Mogłam zapoznać się projektem, gdzie Robociki-Photony są głównymi bohaterami. Wykorzystane są do zajęć z myślą o połączeniu zabawy z edukacją. Niespotykana i piękne położona galeria. Miejsce, które żyje w tak pięknym otoczeniu pełnym zieleni.

Wyjątkowym dniem był ostatni dzień, kiedy to z panem dyrektorem Tadeuszem Chrobakiem i panią Mirką Koćwin – kierownikiem Oddziału Zbiorów Zabytkowych i Specjalnych pojechaliśmy do Biblioteki w Rogowie Opolskiem. Biblioteka ta mieści się w pięknie położonym, renesansowym zespole zamkowo-parkowym, obiekcie należącym do biblioteki do 1965 r. Tamtejsze zbiory gromadzone są od kilkudziesięciu lat. Wiele z nich to europejskie zabytki piśmiennictwa i ikonografii. Pani Mirka – ekspert od starodruków – oddana bezgranicznie zbiorom, starała się jak najwięcej pokazać. Niewątpliwie ciekawostką był list poety Byrona z 1817 roku do właściciela Rogowa – Paula Haugwitza, wielkiego erudyty, który korespondował z najznamienitszymi osobistościami tego okresu.

Każdego dnia wychodziłam z pracy z ogromem informacji i wrażeń. Nie jestem wstanie wymienić wszystkich, którzy poświęcili mi swój czas, a którym pragnę gorąco podziękować. Pracują tu wyjątkowi ludzie, którzy podejmują się szeregu wspaniałych działań. Widać, że pani Violetta Łabędzka świetnie wykorzystuje potencjał i możliwości pracowników. Była to wspaniała możliwość wymiany doświadczeń, poglądów – za co dziękuję bardzo.

Czytaj dalej

W „mieście z morza i marzeń” – relacja Małgorzaty Pindery

cover 2

Podczas wakacji po raz pierwszy usłyszałam o projekcie „Praktyka dla praktyka”. Po zapoznaniu się jego z zasadami stwierdziłam, że chciałabym wziąć udział w takim tygodniowym „bibliotecznym Erasmusie”. „Rzutem na taśmę” wysłałam zgłoszenie i po jakimś czasie okazało się, że zostałam przyjęta. Byłam bardzo zaskoczona i jeszcze bardziej zadowolona (konkurencja była spora). Już wkrótce miałam zamienić się miejscem pracy z panią Renatą Rzepecką-Stenką, kierownikiem Biblioteki Grabówek (filia Biblioteki Gdynia). Załatwianie formalności poszło sprawnie i niebawem nadszedł dzień mojego wyjazdu ze „stolicy polskiej piosenki” do Gdyni – „miasta z morza i marzeń”.

Termin mojej praktyki przypadł na 22-26 października. Większość czasu spędziłam w Bibliotece Grabówek przy ul. Morskiej w Gdyni, gdzie wraz z pełnymi pasji bibliotekarzami: Elżbietą Dalecką-Kapicą i Dariuszem Domagalskim poznawałam specyfikę pracy w tamtejszej filii. Biblioteka ta zaspakaja potrzeby czytelnicze mieszkańców osiedla Grabówek. Składa się z wypożyczalni dla dzieci, wypożyczalni dla dorosłych i czytelni. Mimo wielu różnic pomiędzy Biblioteką Gdynia a WBP w Opolu (gdzie pracuję), praca w wypożyczalni w obu bibliotekach wygląda raczej podobnie. Tematów do rozmów nam nie brakowało. Czas upływał bardzo szybko.


Podczas praktyki poznałam system biblioteczny Patron (w WBP w Opolu korzystamy z SOWY), udostępniałam zbiory czytelnikom. Miałam także okazję uczestniczyć w kilku interesujących wydarzeniach.

We wtorek (23.10) brałam udział w Dyskusyjnym Klubie Fantastyki. Spotkanie to (ciekawe nawet dla osób niewtajemniczonych w tematykę) prowadził pracownik Biblioteki Grabówek, autor książek historycznych i fantasy, Dariusz Domagalski. Gościnnie wziął w nim udział, zaprzyjaźniony z prowadzącym, pisarz – Rafał Dębski. Rozmowa dotyczyła najważniejszych w historii książek literatury fantastycznej.

W czwartek (26.10) uczestniczyłam w Dyskusyjnym Klubie Książki w Bibliotece Wzgórze (filia MBP w Gdyni). Do dziś miło wspominam ten wieczór. Panowała na nim ciepła, rodzinna atmosfera. Przy kawie, herbacie i domowych wypiekach wymienialiśmy się refleksjami na temat książki Pawła Sołtysa „Mikrotyki”. W spotkaniu wzięła też udział związana z Pomorzem pisarka, Salcia Hałas, autorka książki „Pieczeń dla Amfy”, za którą otrzymała Literacką Nagrodę Gdynia w 2017 roku.


Miałam również okazję odwiedzić inne, nowoczesne biblioteki z Trójmiasta i okolic. Wraz z koordynatorką projektu, Agnieszką Pękałą zwiedziłam: nagrodzoną wieloma prestiżowymi wyróżnieniami Stację Kultury w Rumi (placówka ta uznana została m.in za najpiękniejszą bibliotekę świata); Sopotekę – Galerię Kultury Multimedialnej w Sopocie; znajdującą się w galerii handlowej Bibliotekę Manhattan w Gdańsku oraz Bibliotekę z Pasją (nowoczesną filię Biblioteki Gdynia). Wszystkie te miejsca emanują pozytywną energią. Pachnące nowością książki, multimedia, gry planszowe, filmy wyglądają imponująco, zachęcają do wypożyczenia. Świetnie zaaranżowane wnętrza sprawiają, że chce się tam zostać na dłużej, zanurzyć się w fotelu z ulubioną książką i po prostu spędzić wolny czas.


Tydzień wymiany bibliotecznej minął błyskawicznie. Praktyka była dla mnie cennym doświadczeniem zawodowym. Czasem wypełnionym ciekawymi spotkaniami z bibliotekarzami i pisarzami. Tygodniem pełnym rozmów o książkach, pracy i literaturze. Warto było się zgłosić, pojechać i poznać nowe osoby z „branży”. A w wolnym czasie odwiedzić świetne muzea, przespacerować się po plaży (morze jesienią jest naprawdę piękne) i pooddychać innym (morskim) powietrzem. Wszystkim gorąco polecam!

 

Czytaj dalej

To miejsce tętni życiem od samego rana – relacja Małgorzaty Bieganowskiej

zespół

W pewien upalny wakacyjny dzień dowiedziałam się od dyrekcji mojej biblioteki, że istnieje możliwość wzięcia udziału w wymianie w ramach programu „Praktyka dla praktyka”. Zaciekawił mnie ten pomysł, choć, wstyd się przyznać, usłyszałam o nim po raz pierwszy. Pomyślałam, że to świetna okazja, by spojrzeć na swoją pracę z perspektywy innego miejsca. I tak oto na początku października znalazłam się z dala od mojego rodzinnego Torunia – w pięknej gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz.

To, co zobaczyłam pierwszego dnia, a właściwie ile zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania. Manhattan odczarowuje myślenie o bibliotece, jak o miejscu pełnym ciszy i kurzu. I choć, na szczęście, podobnych miejsc na mapie naszego kraju jest coraz więcej, to jednak wielu ludzi bibliotekę wyobraża sobie zupełnie inaczej. My bibliotekarze wiemy, że miejsce naszej pracy spełnia wiele funkcji. Manhattan jest tego najlepszym przykładem. Myślę, a nawet jestem tego pewna, że żadne miejsce w centrum handlowym nie przyciągało w ciągu dnia tylu „klientów” ile Biblioteka Manhattan. Obsłużyć dziennie przeszło 1000 osób i to w sposób, by każda z nich wychodziła z uśmiechem na twarzy to nie „bułka z masłem”. Jednak nie dla pracowników Biblioteki Manhattan. Miałam okazję przyjrzeć się, z jaką radością najmłodsi czytelnicy biorą udział z zajęciach pod okiem Pani Bajki, z jakim zainteresowaniem seniorzy zgłębiają tajniki komputera i sieci, młodzi szkolą się w tworzeniu komiksów. W końcu ilu chętnych chciało i korzystało z warsztatów prowadzonych przy okazji Afery Kryminalnej przez Pana Marcina Wrońskiego. To miejsce tętni życiem od samego rana. Tu ludzie przychodzą napić się kawy przy porannej prasie, popracować, uczyć się, zrelaksować, pograć, po prostu miło spędzić czas.

Biblioteka Manhattan to nie tylko miejsce, to również ludzie, którzy je tworzą. Obserwując ich można dostrzec, że to ludzie z pasją, zaprzyjaźnieni, uśmiechnięci, kompetentni, lubiący swoją pracę. To zawsze przekłada się na jakość usług i wiem, że czytelnicy to dostrzegają i doceniają.

Manhattan to bardzo nowoczesne miejsce. Miałam jednak okazję odwiedzić też bibliotekę przy ulicy Mariackiej i Bibliotekę pod Żółwiem. Biblioteki stworzone w odmiennym klimacie. Często jako turysta w minionych latach mijałam je spacerując gdańską starówką. Ale dopiero przy okazji tegorocznego pobytu przyjrzałam im się „od środka”. Szczególnie ujęła mnie biblioteka przy ul. św. Ducha. Kameralna, prawie domowa atmosfera w murach starej, pięknej kamienicy.

Dzięki temu, że pobyt w Gdańsku był tak udany, wiem, że w następnych latach będę dążyła do tego, by udział w programie „Praktyka dla praktyka” nie był pierwszą i ostatnią edycją, w której uczestniczyłam. I choć wyjazd na 5 dni z domu, w którym czekają „osobiste” dzieci, wymaga często od matki logiki godnej samego Napoleona, to przecież nie z takimi wyzwaniami jako bibliotekarzowi przyszło mi się mierzyć  😉

Na koniec przyznam się, że pobyt w Gdańsku zainspirował mnie do wprowadzenia zmian w swojej placówce, nowo powstałej mediatece w Toruniu. Działamy dopiero od kilku miesięcy, dysponujemy odmiennymi warunkami i możliwościami, ale wiemy, że zawsze warto czerpać pomysły, przenosić je na własny grunt, modyfikować i wykorzystywać w praktyce. Bo w końcu po to bierzemy udział w „Praktyce dla praktyka”.

Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do wzięcia udziału w kolejnych edycjach „Praktyki dla praktyka”.

Czytaj dalej

Nowe pomysły i inspiracje – relacja Joanny Bober

IMG_20181003_175621

Jestem bardzo zadowolona, iż mogłam wziąć udział w projekcie ,,Praktyka dla praktyka’’, dzięki któremu zdobyłam nowe pomysły i inspiracje na zajęcia. Ten projekt od razu mnie zainteresował, choć pierwszy raz brałam udział w tego typu przedsięwzięciu i miałam wiele różnych obaw oraz oczekiwań z nim związanych. Pierwsze wrażenie: ciekawy pomysł na poznanie pracy innych bibliotekarzy i ich środowiska.

Koszalin – moje wyobrażenie przed przyjazdem do tego miasta: duże, głośne przytłaczające. Jakie było moje zaskoczenie, gdy po przyjeździe, wysiadając z autobusu przywitały mnie krzyki mew, piękne purpurowe niebo i spokój, którego się zupełnie nie spodziewałam. Koszalin jako miasto jest przyjemne, ciepłe i otwarte.

Po pierwszych pozytywnych wrażeniach, postanowiłam trochę na własną rękę pozwiedzać i z mapą w ręku wyruszyłam w miasto – pierwszy punkt zwiedzania: oczywiście Koszalińska Biblioteka Publiczna. Główna siedziba mieści się w budynku otoczonym dużym pięknym  parkiem, który o tej porze roku wygląda wyjątkowo urokliwie i daje możliwość wytchnienia, relaksu w tym zabieganym świecie.

Moja niesamowita przygoda z Koszalińską Biblioteką Główną rozpoczęła się 1 października. Mój opiekun, pani Anna Kowal wspólnie z Dyrekcją przywitała mnie na nowym miejscu pracy i wprowadziła w plan praktyk. Praktyka wg projektu miała potrwać 5 dni (dla mnie zbyt krótko).  Dzięki pani Ani miałam okazję poznać od podszewki jak wygląda struktura biblioteki i jej działy. Zapoznałam się z działaniem Oddziału Zbiorów Audiowizualnych, Wypożyczalni i Czytelni, Działu Magazynów, Działu Gromadzenia i Opracowywania Zbiorów oraz Działu Metodyki i Promocji. Miałam okazję również zapoznać się z pracą w Dziale Informacyjno-Bibliograficznym.  Zaciekawiło mnie działanie Informatorium, sposób zamawiania książek czytelnikom z magazynu. Wolny dostęp do części księgozbioru czytelnicy dorośli mają niespełna od 2 lat. Biblioteka posiada 3 magazyny książek oraz jeden magazyn czasopism. To nie lada wyzwanie zapanować nad wszystkim, a proces zamawiania książek jest bardzo interesujący, miałam okazję się o tym przekonać w praktyce. Zobaczyłam jak wygląda praca introligatora. I tu należy wspomnieć o wspaniałych ludziach, którzy z pasją i oddaniem wykonują swoją pracę.

Odwiedziłam filie nr 8, 3 i 12.  Ciepło pozdrawiam Panie tam pracujące :). Zostałam tam bardzo miło przyjęta i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Panie przybliżyły mi pracę z najmłodszym czytelnikiem, pokazały formy pracy z dorosłymi. W jednej z fili bibliotecznych przeprowadziłam warsztaty plastyczne dla dzieci z klasy III szkoły podstawowej. Robiliśmy ruchomego pajacyka – Pinokia. Miałam również zaszczyt zasiadać w Jury Powiatowego konkursu ,,Mistrza Pięknego Czytania” – wybór Mistrza nie był łatwy, poziom konkursu był bardzo wysoki a walka między uczestnikami wyrównana.

Ale nie samą pracą żyje człowiek, dzięki panom Leszkowi Laskowskiemu i Jackowi Bernatowi poznałam historię Koszalina i okolic. A pani Barbara Wysmyk poświeciła swój czas, aby zorganizować wycieczkę do Mielna – za co serdecznie dziękuję. Wzięłam również udział w pokazie przedpremierowym filmu ,,Jak pies z kotem” w ramach DKF. Czas, który spędziłam w KBP bez wątpienia mogę określić jako bardzo owocny!

Wiele przedsięwzięć, które organizuje koszalińska biblioteka mogłam podglądnąć, nauczyć się, by móc później zastosować w mojej pracy w bibliotece.

Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w projekcie “Praktyka dla praktyka”. Serdeczne podziękowania dla wszystkich osób z Koszalińskiej Biblioteki Publicznej, a zwłaszcza mojemu opiekunowi (Annie Kowal) za pomoc i bardzo sympatyczne przyjęcie.

Czytaj dalej

Z wizytą w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle – relacja Agnieszki Klisz

1

Wszystkie dotychczas przeze mnie przeczytane relacje uczestników programu „Praktyka dla praktyka” okazały się nie tylko zachęcające, ale i pełne entuzjazmu, więc nie spodziewałam się niczego innego, jak tylko pozytywnych wrażeń po swoim wyjeździe do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle. Trafiłam do Oddziału dla Dzieci i Młodzieży, aby zapoznać się z pracą tamtejszych pań bibliotekarek, podpatrzeć to i owo oraz zainspirować się.

Pozytywne pierwsze wrażenie zrobił na mnie już sam budynek, w którym mieszczą się biblioteka oraz Jasielski Dom Kultury – okazały, z nowoczesną ażurową konstrukcją i piękną nocną iluminacją. Pracownicy biblioteki przywitali mnie bardzo miło i chętnie odpowiadali na pytania dotyczące specyfiki pracy w poszczególnych działach.


Już w poniedziałek miałam okazję uczestniczyć w zajęciach z przedszkolakami. Razem z opiekunką praktyki, panią Renatą Grzegorczyk, wybrałyśmy się do Filii nr 3 na zajęcia odbywające się w ramach cyklu „Biblioteczne tropy Europy”. Tym razem dzieci miały okazję zapoznać się z podstawowymi informacjami oraz ciekawostkami dotyczącymi Wielkiej Brytanii. Bardzo podobał mi się pomysł, zainspirowany „Książką z dziurą” Hervé Tulleta na przygotowanie przez dzieci swojego autoportretu jako króla/królowej.

Kolejne dni również przyniosły mnóstwo wrażeń. We wtorek wzięłam udział w zajęciach o patriotyzmie w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Jaśle, przygotowanych w ramach projektu „Rośniemy w Niepodległość!”. Następnego dnia odwiedziłam Filię nr 2, w której zapoznałam się ze zbiorami oraz podziwiałam piękne prace dzieci, przygotowane podczas zajęć, a następnie, podczas popołudniowego spotkania w ramach cyklu „Tropiciele tajemnic”, razem z uczestnikami zajęć poszukiwałam cienia. Przyjemnie było patrzeć, jaką fantastyczną frajdę miały dzieci, układając z klocków cienie kolegów i koleżanek oraz wymyślonych przez siebie postaci. Efekty tych zabaw można podziwiać na profilu facebookowym Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle.


W czwartek miałam okazję być uczestnikiem Małopolskiego BiblioLAB-u, który odbył się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorlicach i przebiegał pod hasłem „Biblioteka — wejdź do gry!”. Ciekawym punktem programu, oprócz prelekcji, były warsztaty, podczas których bibliotekarze-trenerzy dzielili się swoimi pomysłami na przygotowanie interesującej oferty dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

Również piątek był aktywnym dniem, a to dzięki temu, że mogłam przyglądać się warsztatom zorganizowanym w ramach projektu „Ma-Tematyka zaklęta w konarach drzew”. Podczas nich uczniowie poznali termin genealogia, wykonali własne drzewa genealogiczne oraz próbowali obliczyć, jaka różnica wieku dzieli najstarszego i najmłodszego członka ich rodziny.


Czas wolny od zajęć spędziłam bardzo aktywnie i przyjemnie, głównie dzięki życzliwości i uczynności pani dyrektor Doroty Woźnicy oraz pań bibliotekarek. Dzięki nim zwiedziłam najciekawsze miejsca w Jaśle i jego okolicach, w tym Skansen Archeologiczny „Karpacka Troja” w Trzcinicy.

Okres od poniedziałku do piątku upłynął błyskawicznie, ale był bardzo ciekawym doświadczeniem. Opłaca się jechać nawet te kilkanaście godzin na drugi koniec Polski, aby przyjrzeć się pracy bibliotekarzy w innym mieście, wymienić się doświadczeniami i pomysłami.

Czytaj dalej

FAMA, czyli moja bibliojesień we Wrocławiu – relacja Dominiki Kraski  

IMG_20181015_085947

Wrocław – miasto pięknych, secesyjnych kamienic, malowniczych bulwarów nad Odrą, Mostu Zakochanych na Ostrowie Tumskim, krasnali i oczywiście świetnych bibliotek.

Do niedawna Wrocław znałam tylko z krótkich wypadów z rodziną i  z kartek powieści wrocławskich pisarek : Marty Kisiel-Małeckiej (świetna lekka fantastyka), Magdaleny Zarębskiej (niezwykle ciekawa powieść dla młodzieży „Projekt Breslau”). Tak się szczęśliwie złożyło, że  dzięki udziale w projekcie „Praktyka dla praktyka” (byłam na job shadowingu) mogłam spędzić w stolicy Dolnego Śląska całe pięć dni i poznać to bardzo ciekawe miasto nieco bliżej.

Wrocław przywitał mnie piękną, ciepłą i słoneczną pogodą, mimo, że była już połowa października. Prosto z pociągu udałam się do dzielnicy o wdzięcznej nazwie Psie Pole. Ta część Wrocławia to dawna dzielnica robotnicza, poddana niedawno rewitalizacji. To właśnie tam miałam przez pięć dni obserwować pracę kierowniczek Centrum Biblioteczno-Kulturalnego FAMA. Pierwsze trzy dni pobytu spędziłam w Filii nr 11 – bibliotece FAMY. Stałam się „cieniem” Joanny Gil.

W poniedziałek wyruszyłam z hotelu pełna obaw, czy uda mi się bez problemów odnaleźć drogę do FAMY. Moje lęki okazały się niepotrzebne, bo drogę do pracy wskazały mi rzeźby sympatycznych piesków, które znajdują się na rynku Psiego Pola. Jest to najbardziej charakterystyczny punkt dzielnicy –  pełny kawiarenek i sklepów. Właśnie tam, ma swoją siedzibę FAMA. Kierowniczka biblioteki – Asia okazała się wesołą i bardzo energiczną osobą. Nie było czasu na nudę. Rano odbywały się zajęcia z uczniami. Podczas nich dzieci grały w grę „Tajemnica biblioteki” na podstawie opowiadania Martina Widmarka. Gra wymagała sprawnego poruszania się po bibliotece, znajomości literatury i smykałki detektywistycznej. Okazało się, że Asia jest twórczynią świetnych aplikacji na komórki : wspomnianej gry „Tajemnica biblioteki” i aplikacji Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu –  „Wybornik Literacki”, która umożliwia czytelnikom pomoc w doborze lektury. Byłam pod wrażeniem! Po zajęciach z dziećmi, Asia przygotowywała się do poprowadzenia wykładu dla młodzieży o literaturze science-fiction. W tym celu udałyśmy się do sali widowiskowej, która wyglądała jak scena w teatrze. Wszystko trzeba było sprytnie przygotować i podłączyć. Asia udowodniła, że bibliotekarka bywa też nierzadko inżynierem, który musi odpowiednio podłączyć kable, ustawić światło i dźwięk. Zauważyłam, że młodzież słuchała jej wykładu z wielkim zaciekawieniem. Reszta dnia upłynęła mi na poznawaniu biblioteki. Asia zapoznała mnie z ułożeniem księgozbioru, dokumentacją (ze względu na duży odsetek Ukraińców mieszkających i pracujących we Wrocławiu, regulamin biblioteki jest również dostępny w językach angielskim i ukraińskim), strukturą organizacyjną biblioteki. Poznałam też resztę zespołu. Ruch w bibliotece był naprawdę duży, więc pomagałam w wypożyczaniu, polecałam czytelnikom książki i układałam księgozbiór na półkach. We wtorek wzięłam udział w spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki, którego Asia jest koordynatorką. Chętnie porozmawiałam, a przy okazji pogłębiłam swoją wiedzę na temat literatury afrykańskiej.

W środę pojechałam z Asią do głównej siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu. To była daleka wyprawa, ponieważ główna siedziba znajduje się w odległej dzielnicy Krzyki. Z okien tramwajów podziwiałam rzekę, wrocławskie mosty, parki. Nie zabrakło też rozmów z Asią na nie tylko bibliotekarskie tematy. Jaka była moja radość, kiedy dowiedziałam się, że właśnie w głównej bibliotece znajduje się Biblioteka Safari dla dzieci, którą od wielu lat marzyłam, żeby zobaczyć i udało mi się. Poza tym dzielnie towarzyszyłam Asi przy załatwianiu żmudnych spraw dokumentacyjnych, a na koniec wizyty w „dyrekcji” pani dyrektor poczęstowała nas pyszną kawą. Wracając na Psie Pole udało mi się zwiedzić piękną bibliotekę – Filię nr 12 – znajdującą się w budynku wrocławskiego Dworca Kolejowego. Akurat odbywało się tam przedstawienie teatrzyku kamishibai dla dzieci. Zachwycił mnie retro-baśniowy klimat biblioteki, kuchnia literacka i urocza galeria dawnej książki dziecięcej.

W tym dniu w FAMIE poprowadziłam też spotkanie dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 98 o Gdyni i mojej książce „Opowieści magicznego Trójmiasta”. Uczniów bardzo zaciekawiła Gdynia, ale najbardziej ucieszyli się mogąc poznać jedną z uczestniczek wyprawy, która znalazła list w butelce 😉 Dzieci słyszały o tym w telewizji i z niecierpliwością czekali na dalszy ciąg historii. To były intensywne, inspirujące i fajne dni. Bardzo polubiłam się z dziewczynami pracującymi w bibliotece. Te trzy dni to była masa pozytywnej energii!

Biblioteka FAMY zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie : minimalistyczna, industrialna, ale nie pozbawiona fajnych szaro-żółtych kolorów przestrzeń, dużo ciekawych zbiorów i miły personel. W tej bibliotece naprawdę dużo się dzieje. Asia prowadzi harmonogram. Myślę, że przy tak dużej bibliotece, ilości zajęć i projektów znacznie ułatwia to pracę. Joanna bardzo dyskretnie nadzoruje pracę zespołu. Widać, że dziewczyny sobie ufają, lubią się i szanują. Tworzą fajny zespół. Z przyjemnością przychodzi się tam do pracy.

Dziewczyny, dziękuję za miłe przyjęcie i wielką gościnność. Asia, dziękuję za uśmiech, cierpliwość, za zapoznanie mnie z wrocławską biblioteką. Magda, dziękuję za twój entuzjazm i  polecenie mi ciekawych miejsc we Wrocławiu, a szczególnie antykwariatu z kotem Dante 🙂

Kolejne dwa dni spędziłam jako „cień” Olgi Chrebor, kierowniczki centrum kulturalnego w FAMIE. To akurat był gorący czas dla centrum kultury, bo zespół przygotowywał się do obchodów drugich urodzin FAMY. Pracownicy ogarniali więc organizację imprezy, dopinali wszystko „na ostatni guzik”. Podczas tych dwóch dni wzięłam udział w zebraniu zespołu, pomogłam w drobnych pracach plastycznych, obejrzałam sale warsztatowe. Moje serce skradła też prawdziwa sala baletowa i piękny taras.

Myślę, że mieszkańcy Psiego Pola mają wielkie szczęście mając FAMĘ. Odkąd jest FAMA społeczność lokalna ma szansę na realizowanie swoich pasji, spotykanie się, dostęp do kultury.W Psim Polu działa „Partnerstwo Zawidawie”. Polega to na tym, że dzielnicowe instytucje i firmy działają  na rzecz wspólnego dobra dzielnicy, wspierają się w organizacji codziennych zadań, jak i większych wydarzeń integrujących mieszkańców. Świetna sprawa. Dzielnica choć jest częścią Wrocławia, sprawia wrażenie zintegrowanego małego miasteczka z fajnym klimatem. Psie Pole ma nawet swój własny hymn „Pieśń Psiego Pola”. Miło spędzało mi się czas w Psim Polu. Poza pracą odwiedzałam tamtejsze kawiarenki i restauracje. Jeśli uda wam się kiedyś odwiedzić Psie Pole polecam spacer po malowniczym rynku z fontanną i figurkami piesków, obiad i kawę w klimatycznej „ Starej Piekarni”, ciastko w Gondku i oczywiście zajrzenie do Centrum Biblioteczno-Kulturalnego FAMA.

Spędziłam we Wrocławiu pięć intensywnych, ciekawych dni, które pozytywnie nastroiły mnie do dalszej pracy w Bibliotece Gdynia. Można powiedzieć, że we Wrocławiu naładowałam baterie. Nie zabrakło też czasu na spacery po mieście. Z kubkiem dyniowej latte w dłoni przemierzałam uliczki Starego Miasta, szukałam krasnali, spacerowałam wzdłuż bulwarów nad Odrą, nie zapomniałam też odwiedzić wrocławskiej bibliotekarki i przejść się po romantycznym mostku zakochanych na Ostrowie Tumskim. Ostatni wieczór udało mi się spędzić w Teatrze Muzycznym Capitol na przedstawieniu „Blaszany Bębenek”. W ten sposób Trójmiasto przypomniało mi, że pora wracać do domu 😉

Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć jesień we Wrocławiu. Okazała się piękna i magiczna. Naprawdę warto pojechać na „Praktykę dla praktyka”.

Czytaj dalej

Suwałki – Biegun zimna? Nigdy w życiu! – relacja Katarzyny Stawickiej

medicentrum

„Praktyka dla praktyka” to projekt, o którego istnieniu dowiedziałam się dopiero w tym roku. Zgłaszając swoja kandydaturę, nie spodziewałam się, że Dyrektor Biblioteki Miejskiej w Łodzi wybierze na wymianę właśnie mnie. Ucieszyłam się bardzo, zwłaszcza, że spośród czterech zaproponowanych miejscowości sama mogłam wybrać tę, do której ostatecznie pojadę. Bezapelacyjnie zwyciężyła oferta biblioteki w Suwałkach. Początkowo zastanawiałam się, czy to nie za daleko albo nie za zimno. Pojawiło się jednak słowo, które przyciągało mnie jak magnes: MidiCentrum. To, co zobaczyłam i czego doświadczyłam jako bibliotekarz, przerosło moje oczekiwania. Ale po kolei.

Pierwszą niespodzianką okazała się świetna komunikacja, która nawiązała się między mną a Małgorzatą Czerucką. Od razu znalazłyśmy wspólny język i wkrótce potem dzwoniłyśmy do siebie często – tylko po to, aby ze sobą porozmawiać. Obie nie mogłyśmy doczekać się wymiany. Żałowałyśmy jedynie tego, że nie uda nam się spotkać.

Moja przygoda rozpoczęła się 1 października. O 9 rano dojechałam do Suwałk – był piękny i słoneczny dzień i przyjemna temperatura. Miasteczko, całkiem inne niż moja rodzinna Łódź, pozytywnie mnie zaskoczyło.  Wszędzie można było dojść na pieszo, a oprócz tego miałam wrażenie, że powietrze jest czystsze i lepiej się oddycha. Na pięć dni znalazłam się w innym świecie.

Z niecierpliwością czekałam godziny 12 – miałam wtedy poznać opiekunkę moich praktyk – Jolantę Gąglewską – metodyk w głównej bibliotece. Oprowadziła mnie po niej i przedstawiła mi jej pracowników. Pokazała mi też większość biblioteki i jej działów. Po raz pierwszy zetknęłam się z działem książki mówionej. To pracownia, która zajmuje się zbieraniem i utrwalaniem wspomnień najstarszych mieszkańców Suwałk i Suwalszczyzny. Polega to na tym, że wspomnienia są nagrywane, a zdjęciom z rodzinnych archiwów sporządza się fotokopie. Następnie przekaz jest prezentowany na wystawach ukazujących dzieje miasta. Obok tego biblioteka wydaje również gazetę „Dwutygodnik Suwalski”. Na koniec pierwszego dnia zostałam zaproszona do jury, które miało ocenić fotografie nadesłane do konkursu fotograficznego „Śladami Herberta po Suwalszczyźnie”.

Następnego dnia wyruszyłam w kolejną podróż – do MidiCentrum. Za tą nazwą kryje się Kreatywny Ośrodek Nauki i Technologii w Suwałkach, który jest interaktywną placówką dydaktyczną, korzystającą z osiągnięć technologii informatycznych w celach edukacyjnych. W  MidiCentrum funkcjonuje wiele pracowni kreatywności – m.in. muzyki, sztuki, nauki języka angielskiego, techniki i robotyki. Byłam tak zafascynowana tym, co tam zobaczyłam, że poprosiłam o przedłużenie mojego pobytu w tym miejscu do trzech dni. Uczestniczyłam jako obserwator w różnych zajęciach, np. z robotyki i programowania, filozofii dla dzieci, pracy z programami graficznymi i muzycznymi.

Ostatni dzień mojego pobytu w Suwałkach spędziłam w filii nr 3. Księgozbiór tej biblioteki obejmuje wiele dziedzin nauki oraz literaturę piękną. Wspólnie z koleżankami przeprowadziłam tam zajęcia dla dzieci. Czas mijał szybko, a ja spieszyłam się już na spotkanie autorskie z Grażyną Kowalska, autorką książki Patrząc w niebo.

Pięć dni, które spędziłam w suwalskich bibliotekach nauczyło mnie, że biblioteki w małych miejscowościach mają bardzo dużo do zaoferowania. Dzięki wsparciu uzyskanych z licznych programów i projektów udaje się tam zrealizować wiele nowatorskich przedsięwzięć. I co najważniejsze: udało mi się znaleźć inspirację dla działań, które już teraz wiem, że zrealizuję w mojej bibliotece.

Dziękuję organizatorom programu „Praktyka dla praktyka” za umożliwienie mi udziału w wymianie. Szczerze zachęcam do udziału w kolejnych edycjach programu. Nowe umiejętności, nowe pomysły, nowi znajomi!

 

Czytaj dalej
1 2 3 4
Page 1 of 4